Marta Barcewicz: Nie wiem jak Wam się to udało

- Gratulujemy wygranej w rywalizacji kobiet i prosimy o pierwsze wrażenia.

- Powiem Wam, że zaskoczyła mnie na trasa, była po prostu piękna. Park Centralny, Stare Miasto, potem jezioro Długie, a my w ogóle nie przekraczaliśmy głównych ulic… Ja po prostu nie mam pojęcia jak się to organizatorom udało zrobić. Nawet ja mieszkając w Olsztynie nie pomyślałabym o tym, że można tak poprowadzić trasę, musieli to robić doświadczeni ludzie. Na trasie było ciężko. I choć pogoda nam dopisała, to zmęczyłam się niewiarygodnie. Nawet nie wiem co więcej mogę powiedzieć…

- Rywalizowała pani głównie z mężczyznami trzymając ich tempo, jak to się udało?

- Myślę, że każdy z nas przede wszystkim walczył sam ze sobą, z własnymi słabościami i możliwościami i biegł na tyle, na ile mógł. Rywalizacja była ze wszystkimi, ale i głównie ze sobą. Dla mnie zbawieniem była ta dzisiejsza pogoda, choć nie ukrywam że ja bym chciała żeby nawet lunęło w Olsztynie. Dla biegaczy taka pogoda była idealna.

- Są już przymiarki do Biegu Świętojańskiego? To już 22 czerwca.

- Wiem, wiem… Ale powiem tak: jak mnie ktoś zaraz po biegu pyta czy wystartuję w następnym, to mam w myślach takie jedno niecenzuralne słowo i mówię sobie, że już nigdy w życiu… Ale tak: mam zamiar pobiec w biegach z cyklu Olsztyn Biega, a więc w Świętojańskim i później w Ukiel Półmaratonie.